Oto piąta edycja, Figurkowego Karnawału Blogowego. Poprzednim tematem była motywacja, a prowadzącym był Maniex. Tym razem prowadzącymi są Skavenblight i Kapitan Hak, którzy prowadzą blog Hakostwo. Tematem obecnej edycji są Niedokończone opowieści.
To mój pierwszy udział w FKB, a także jeden z pierwszych postów na blogu.
Więc może na początek powiem, że w ludkowym świecie jestem nowicjuszem jeszcze, zajmuje się tym hobby dopiero 3 lata. Gdy przeczytałem temat od razu w głowie zaświtała mi myśl, że mam taki projekt, który leży w kącie i się kurzy. Czasem do niego zajrzę czy jeszcze żyje,ale idzie bardzo topornie. Genezą projektu była chęć posiadania makiety, która będzie wzgórzem i nawiązywać będzie do świątyni czaszek, cytując podręcznik "Istnieje wiele piekielnych miejsc poświęconych Bogom Chaosu- oto jedno z nich. Zniszczenia i wojny doprowadziły je do ruiny,strzaskały trofea i obaliły ponure pomniki,ale wejrzenie Mrocznych Bogów ciągle spoczywa na tych połupanych kamieniach-poszukują nowego czempiona,który spełniłby ich perwersyjne zachcianki..."
Makieta proponowana przez "szanowne" GW nie spełniała moich oczekiwań, w moim odczuciu taka świątynia na polu bitwy powinna być świetnym miejscem na heroiczne pojedynki pomiędzy dwoma bohaterami, więc makieta nie mogła być na tyle duża, aby swobodnie przetaczały się po niej hordy 40 osobowych oddziałów.
Sprawa wydawała się prosta, potrzebowałem małego wzniesienia, paru czaszek, paru kości i voila gotowe! A wcale, że nie! :P
Za główny rdzeń wzgórza posłużyła mi fuga "perłowa", nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy może ta fuga leżała zbyt długo jednakże, nie okazała się wcale perłowa tylko czarna :P Gdy fuga była jeszcze w stanie płynnym obłożyłem moje wzgórze kamieniami, która miały reprezentować gołoborza i żeby dojście do świątyni nie było takie łatwe, tylko z jednej strony ma wejście więc, jako wzgórze nie ma zbyt wielu walorów strategicznych, bo za mała, aby zmieścił się tam oddział łuczników, a i bohater nie wykona samotnej szarży przez moje gołoborza, no chyba, że ma skrzydła, a tak się właśnie przypadkiem składa, że mój ulubiony bohater Ganador szlachcic Elfów Wysokiego Rodu ma za wierzchowca gryfa. Do wzgórza przygotowałem różnego rodzaju bitsy mające na celu nadanie
makiecie klimatu przeklętego miejsca, które nie jedno widziało. A więc
parę połamanych włóczni,jakiś zardzewiały miecz, porzucona tarcza, kilka
starych czaszek. Dodałem jeszcze małego krwawego demona na ołtarzy
totemie . A teraz zdjęcia poglądowe:
Ta świątynia GW mi też średnio się podoba. Dużo lepiej prezentuje się Twój pomysł. Mam nadzieję, że go kiedyś skończysz :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja utknąłem w pewnym punkcie przy budowie świątyni ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji!
Dokładnie, tylko moja miała być taka już mocno podniszczona w plenerze :)
UsuńMoże na wiosnę ruszę ponownie z tym projektem.
Trzymam kciuki za ukończenie projektu - oby FKB zadziałał motywująco :)!
OdpowiedzUsuń