sobota, 28 marca 2015

Figurkowy Karnawał Blogowy VII Ars Moriendi - Czerwony Książe


 Temat VII edycji Figurkowego  Karnawału Blogowe możecie znaleźć tutaj.
Przez pewien czas nie byłem pewien, co mogę zrobić tym razem, miałem nawet odpuścić tę edycję, ale pomysł w końcu przyszedł. Bohaterem mojej odsłony motywu Ars moriendi jest postać dawniej znana, lecz obecnie zapomniana.
Zainteresowani? A więc zadajcie i posłuchajcie. A w sumie to przeczytajcie :P



Opowieść o Czerwonym Księciu jest bardzo starą historią, dobrze znaną każdemu na ziemiach Bretonii. Opowiadana jest w kilku różnych wersjach i w niektórych nie jest on takim łotrem pozbawionym serca, jak go przedstawiają inne wersje tej historii. Jednakże wciąż jest to smutna i tragiczna legenda. Chociaż wydarzenia te owiane są mgłą czasu i zniekształcone przez legendy, uważny badacz wciąż potrafi odtworzyć prawdziwy przebieg tej historii, oddzielając fakty od kwiecistego języka tradycyjnych pieśni i ballad bretońskich bardów.

W czasie krucjat podczas rządów Louisa Sprawiedliwego, piętnastego króla Bretonii, kiedy to pogańscy Arabowie pod wodzą trzykroć przeklętego Sułtana Jaffara, zdobyli Estalię i zagrażali wolności reszty świata.
Pełni słusznego gniewu rycerzy Bretonii, zebrali się, aby wypędzić najeźdźcę z przygranicznych ziemi i oswobodzić Estalijczyków. Pośród tych rycerzy był książę Akwitanii: przystojny i pełen sił mężczyzna, szeroko znany jako najodważniejszy rycerz na ziemi. Kiedy najszlachetniejsi synowie Bretonii  podnieśli swe miecze przeciwko niewiernym, on był pierwszym pośród nich, zawsze gotów bronić honoru Bretonii. Podczas wojny w końcu oswobodził królestwo Estalii i zobaczył koniec zdegenerowanych rządów Jafara. W raz ze zwycięstwem przyszła wielka sława.  Wiele pieśni opiewało jego zwycięskie bitwy przeciw żołnierzom sułtana, ale to było przed katastrofą...
Podczas oblężenia Lashiek tuż przed tym jak mury zostały skruszone, książę Akwitanii zniknął, sądzono, że zginął. Przez wiele dni obóz krzyżowców huczał od plotek dotyczących jego losu. W końcu został znaleziony, ciężko ranny, ale żywy. Lojalni słudzy księcia dbali o niego, a nawet kiedy zapadł w głęboką śpiączkę, nie opuścili go. Zamiast tego, ruszyli z powrotem do Bretonii, do domu, przez palące piaski pustyni, zasadzki skavenów i rabusiów. Przez całą podróż nieśli swojego schorowanego pana na zacienionym łożu.
W końcu dotarli do ojczyzny, ale tylko po to aby złożyć ciało swego pana do grobu. Mrok padł na cały zamek, gdy ranny książę w końcu uległ pustynnej gorączce. Jego rycerze opłakiwali go i obiecali mu służyć lojalnie nawet po śmierci. Słowa tej przysięgi miały stać się przyczyną ich przyszłego upadku. Pochowali go pod jego zamkiem,jak to było w zwyczaju w tych dawnych dniach, a pieśni żałobne rozlegały się daleko w noc.
Trzy dni spędził w swoim grobie, a potem, w środku z ciemnej, burzliwej nocy, wstał. Nie jako książę Aquitaine, czempion króla. Zamiast tego stał się wstrętnym wampirem, a jego umysł został skażony przez nieznaną gehennę, podczas, której dokonywała się jego przemiana. Jak to się stało, nikt nie wiedział, ale mieli inne, bardziej bezpośrednie zmartwienia. W kilka strasznych godzin zabił wszystkich mieszkańców zamku, a następnie podniósł je z ich przedwczesnej śmierci za pomocą jego nowo nabytych mocy. Wkrótce miał armię nieumarłych i tak rozpoczęły się jego nowe rządy terroru. W krótkim czasie zwykli ludzie zaczęli unikać jego dawnego imienia i tytułu i zaczęli nazywać go Czerwonym Księciem od  krwi, którą przesiąknięte były jego ubrania i czyny. Tysiące uchodźców uciekało na północ, aby szukać pomocy i ochrony króla. Gdy usłyszał o wydarzeniach w Akwitanii. Zebrał potężną armię i ruszył przeciwko swojemu dawnemu wasalowi.  Czerwony Książę, ostrożny wobec władzy króla, rozpoczął poszukiwania pomocy. Znalazł ją w wieży czarodziejstwa.
Wieża była starożytnym, zniszczonym budynkiem pozostawionym przez wysokie elfy, zbudowane w miejscu wielkiej mocy. Jego strażniczka, Isabeau, była powszechnie uznana za najpotężniejszego maga w Akwitanii.Czerwony Książę zaproponował jej sojusz: razem rzucą wyzwanie królowi i podzielą królestwo Bretonii między siebie.

Isabeau odmówiła. Widziała Czerwonego Księcia, jakim był naprawdę: nieludzkim potworem z królestwa nieumarłych i uciekła aby przyłączyć się do orszaku królewskiego. Katastrofalna bitwa toczyła się na polach Ceren. Niewiele pamięta się z tego konfliktu, gdy straszni nieumarli, wciąż ubrani w liberie Akwitanii, walczyli ze szlachtą z  Bretonii. Wystarczy powiedzieć, że żaden z  nieumarłych stworów nie mógł stanąć przed królem, a rycerze Graala nie bali się duchów zmarłych... Strażniczka Wieży, z całą swoją mocą i mądrością, odpierała śmiertelne zaklęcia Czerwonego Księcia, który rzucał je pełen wściekłości. Wreszcie dwaj dawni przyjaciele starli się ze sobą. Król i jego dawny czempion. Bitwa szalała przez wiele godzin, ale Pani Jeziora była z Bretońskim Królem i  w końcu Bretończycy odnieśli zwycięstwo. Ciało Czerwonego Księcia zostało przebite włócznią królewską, powodując śmiertelną ranę, która przypieczętowała los jego i jego milczącej armii. Jego zwolennicy zostali rozproszeni, a zamek zrównano z ziemią i zaorano sypiąc sól wśród rozproszonych ruin...
 

Isabeu doradziła królowi spalić szczątki wampira, lecz nie mógł on znieść widoku zbezczeszczonego ciała swojego dawnego czempiona. W objęciach śmierci Czerwony Książę wyglądał znów jak za dawnych lat. Jego rysy były znów szlachetne i spokojne, zdawał się uwolniony od klątwy.
Król rozkazał wybudować ogromny grobowiec dla swojego dawnego przyjaciela i zapieczętować go znakiem Grala by uczcić pamięć upadłych. Później rozkazał wymazać prawdziwe imię Czerwonego Księcia ze wszystkich zapisków, aby jego okropna hańba została zapomniana, a jego krewni mogli żyć bez ciągłego przypominania o złu jakie niegdyś nosiło ich imię.

Lecz Czerwony Książę nie umarł. Jego ciało zostało wprawdzie przebite królewską lancą, a jego wola rozbita przez moc Strażniczki Wieży, lecz poczynił on plany na taką ewentualność. Przewidziawszy to, zapieczętował cząstkę swej istoty w karmazynowym klejnocie, stworzonym z krwi niewinnych i czystej czarnej magii. Lata, które poświęcił na regenerację swojego zdruzgotanego ciała były długie, ale w końcu powstał po raz kolejny i przygotowywał się do odrzucenia kamiennych wrót swego grobowca. Jednak tym razem to Czerwony Książę został przechytrzony. Symbol Grala oraz magiczne pieczęci Strażniczki utrzymały w miejscu ciężkie kamienne wrota i zatrzymały wewnątrz Czerwonego Księcia.
Przez niezliczone lata wpadał w szał wewnątrz grobowca, który stał się jego więzieniem, ale bez skutku: za każdym razem gdy próbował otworzyć drzwi grobowca swą dziką siłą, święte rzeźby i pieczęci jego celi parzyły jego dłonie. Rzucał niezliczone zaklęcia, żeby się uwolnić i użył całej swej przebiegłości by wezwać na pomoc przeklęte kreatury zza murów śmierci, lecz nic nie było w stanie przesunąć pieczęci umieszczonej na drzwiach. Cela, która go uwięziła była o wiele za potężna.

Chociaż czerwony klejnot utrzymał w nienaturalny sposób Księcia przy życiu, jego żądza krwi żywych rosła, aż pogrążyła go w głębokim dole szaleństwa, z którego nie ma powrotu. Mógł tylko wykrzykiwać swą złość głuchym kamiennym ścianom i przysięgać zemstę.

Tak było przez wieki, ludzie powoli zapomnieli legendy o okrutnym Czerwonym Księciu, aż pewnego dnia... 


 Książę powrócił...


Czerwony Książę w czasie szarży
 

 



 

4 komentarze:

  1. Dzięki za dołączenie!!Historia jest genialna!!! Aż samemu zachciało mi się zrobić figurkę Czerwonego Księcia!!! A jest to legendarna postać z historii Warhammera ( bo o bretońskich, aż tak się nie zam) czy autorski projekt??

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest to legendarna postać, miała nawet swoją własną książkę http://www.blacklibrary.com/ebooks/the-red-duke-ebook.html, jest też ujęta w autorskim projekcie Mathiasa Eliasson'a w podręczniku fanowskim, który rozszerza wachlarz bohaterów specjalnych do armii. Ciekawa sprawa, na tej stronie znajdują się jego wszystkie projekty http://warhammerarmiesproject.blogspot.se/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem z zaciekawieniem ! :)

    OdpowiedzUsuń